Czołem Kochani!
Kilka dni temu wpadł mi w ręce mały notesik. Okładka biała, nijaka, trochę jak w komunijnym modlitewniku. Aż się prosił notesik o odrobinę koloru!
Sądziłam, że embossing to będzie dobry pomysł. Na szczęście dość szybko okazało się, że warstwa roztopionego pudru zwyczajnie się odkleja. W sumie dobrze, bo już w trakcie ogrzewania przypomniałam sobie o moich magicznych farbach :-)
Zanurzmy się w głębiny z tym cudownym banerkiem:

Do mojej podwodnej eksplozji posłużyły dwa odcienie żółtego i dwa odcienie niebieskiego:
Tak wyglądał notes przed:
a tak teraz:
W głębinach można spotkać konika morskiego:
Cieszę się, że zdążyłam na wrześniowe Cykliczne Kolorki.
Powolutku się ogarniam ;-)
Powolutku się ogarniam ;-)
Dziękuję za odwiedziny i miłe komentarze.
Przesyłam uściski dla wszystkich :-)